Grzegorz Dziamski, Stanisława Dróżdża gry z językiem
Stanisław Dróżdż jest
ikoną polskiej poezji konkretnej. Najwybitniejszym i najbardziej
znanym polskim poetą konkretnym. Ale nie tylko poetą, także
teoretykiem, animatorem i propagatorem poezji konkretnej. Jego
upór i determinacja, a także umiejętność pozyskiwania
sojuszników dla swoich pomysłów, doprowadziły do wydania
pierwszej – i jak dotąd jedynej – antologii polskiej poezji
konkretnej (Poezja konkretna. Wybór tekstów polskich oraz
dokumentacja z lat 1967-1977, Wrocław 1978) oraz zorganizowania
pierwszej w Polsce sesji teoretyczno-literackiej na temat poezji
konkretnej (Akademicki Ośrodek Teatralny Kalambur, Wrocław
28-29.01.1979). Później przyszły kolejne sesje i kolejne wystawy
polskiej i nie tylko polskiej poezji konkretnej1.
Antologia polskiej poezji
konkretnej ukazała się późno, prawie dziesięć lat po antologiach
podsumowujących dorobek międzynarodowego ruchu poezji konkretnej2, ale zamieszczona w niej bogata bibliografia (ponad 300
pozycji) dobrze dokumentuje zainteresowania polskich poetów,
artystów i krytyków poezją konkretną, co najmniej od początku
lat 70.3. Dróżdż zainteresował się poezją konkretną jeszcze
wcześniej, w połowie lat 60., w czasie studiów na wrocławskiej
polonistyce, a pod koniec lat 60. wypracował ideę
pojęciokształtów. Czy pojęciokształty były autorską wersją
poezji konkretnej, jak sygnalizm Miroljuba Todorovica, poezja
aktywna Ewy Partum czy poezja międzynarodowego zapisu Andrzeja
Partuma? Czy poezja konkretna jest zjawiskiem literackim,
przypisanym poezji, czy zjawiskiem intermedialnym, sytuującym
się na pograniczu sztuk? I wreszcie pytanie najważniejsze, czy
Stanisław Dróżdż, autor głośnej instalacji między w warszawskiej
galerii Foksal (1977), mógł być jeszcze pod koniec lat 70.
utożsamiany z poezją konkretną? Czy jego aktywność artystyczną
należało zamykać w formule poezji konkretnej? Żeby odpowiedzieć
na te pytania, należy zastanowić się, czym była dla Dróżdża
poezja konkretna.
Claus Clüver wspomina, że
pierwszym poematem konkretnym, z jakim się zetknął, był tekst
Eugena Gomringera ping pong:
ping pong
ping pong ping
pong ping pong
ping pong (1953)
Patrzyłem na ten tekst
zamieszczony w hiszpańskojęzycznym czasopiśmie, jedyny tekst
jaki potrafiłem odczytać bez pomocy słownika, i nie wiedziałem,
co z nim zrobić, jak go czytać, wspomina Clüver4. Wiedziałem,
jak się gra w ping ponga, ale nie wiedziałem na czym polega gra
proponowana przez tekst Gomringera. Wszystko czego się nauczyłem
o czytaniu poezji nie miało tu zastosowania, nie mogło mi pomóc.
Co z syntaksą? Co z gramatyką? Gdzie jest orzeczenie? Gdzie
podmiot? Żadnego autorskiego ja, jedynie doskonałe
współbrzmienie dwóch sylab, z których jedna, praktycznie w
każdym języku, przywołuje drugą, by stworzyć pozór znaczenia,
odgłos wydawany podczas gry w ping ponga – dwie sylaby, ping
pong, powtórzone pięciokrotnie w czterech wersach5. Jakby
przemówił sam przedmiot, piłeczka pingpongowa.
Tekst Gomringera mnie
zaskoczył, zdeprymował, a jednocześnie zapadł w pamięć tak
głęboko, że trudno go było zapomnieć, wspomina dalej Clüver.
Szybko zdałem sobie sprawę, że moje trudności z odczytaniem
tekstu brały się stąd, że zamiast uważnie przyjrzeć się tekstowi
bezskutecznie szukałem w nim tego, czego w nim nie było –
tradycyjnych wyróżników wiersza. A tymczasem wystarczyło
wyzwolić się z wyuczonych przez lata oczekiwań, by dostrzec, że
reguły czytania wbudowane zostały w samą strukturę tekstu.
Pierwszy i czwarty wers składa się dwóch sylab ułożonych w
normalnym porządku, posiada zatem identyczny kształt wizualny
[…] Żeby jednak przejść od pierwszego „ping pong” do ostatniego,
oko musi przeskoczyć po skosie przez dwa rozciągnięte między
nimi, dłuższe wersy, jak przeskakująca przez siatkę piłeczka.
[…] tekst ukonkretnia w swojej strukturze i werbalnym materiale
pozaliteracką rzeczywistość, którą przywołuje. Pięciokrotne
powtórzenie dwóch sylab „ping pong” odtwarza charakterystyczny
dla gry w ping ponga dźwięk, ale poza tym komunikuje niewiele i
jako tekst może się wydawać nieistotny, nudny, a nawet
arbitralny – nie wiadomo dlaczego autor poprzestał jedynie na
czterech wersach. A jednak poemat Gomringera nie może być ani
krótszy, ani dłuższy, jeśli ma być skondensowanym obrazem gry –
jej ideogramem6.
Gomringer posługuje się
minimalnym materiałem słownym, dwoma sylabami, z których tworzy
dynamiczny tekst aktywizujący czytelnika, nakazujący mu
przebiegać wzrokiem tam i z powrotem, wzdłuż linii
horyzontalnych, wertykalnych i diagonalnych. Poeta stwarza pole
gry i wyznacza jej reguły, ale jak gra się potoczy, zależy od
odbiorcy, jego wyobraźni i umiejętności włączenia się do gry.
Gomringer często powtarzał, że poezja konkretna odwołuje się do
instynktu gry, zabawy. Poezja konkretna nie musi koniecznie
mówić o grze, jak ping pong Gomringera, żeby wytwarzać efekt
gry. W większości przypadków, powiada Clüver, zaprasza
czytelnika do gry z wizualnymi, dźwiękowymi i semantycznymi
możliwościami słowa, do gry z językiem.
Możemy teraz zapytać, jak
odbierano pojęciokształty Stanisława Dróżdża, kiedy autor
prezentował je w poznańskiej galerii odNowa (1969)? Czy
odczytywano je jak poezję? Szukano w nich tradycyjnych
wyróżników wiersza? Pytano o syntaksę, gramatykę, podmiot? Jak
odczytywano słynny tryptyk Dróżdża z 1968 roku: Niepewność –
Wahanie – Pewność: trzy plansze, pierwsza zapełniona znakami
zapytania (Niepewność), druga znakami zapytania i wykrzyknikami
(Wahanie), trzecia samymi wykrzyknikami (Pewność)? Jak odbierano
Samotność (1967), Zapominanie (1967), Trwanie (1967),
Klepsydrę
(1967), Język i matematykę (1968), Optimum (1968)? Wszystkie te
prace, w formie powiększonych do rozmiarów 100 x 70 cm i 70 x 70
cm plansz (graficznych), prezentowano w galerii odNowa7.
Claus Clüver ma rację,
poezja konkretna odwołuje się do gry, do tkwiącego w każdym z
nas instynktu gry. Przekonuje nas o tym pierwszy kontakt z
poezją konkretną; albo damy się zaprosić do proponowanej przez
autora gry, podejmiemy ją, albo odrzucimy poemat konkretny jako
nudny, banalny, nieciekawy. Co wynika z planszy zapisanej
znakami zapytania? Nic, albo niewiele, ale jeżeli spojrzymy na
cały tryptyk i zapytamy, kto przechodzi od niepewności przez
wahanie do pewności? Jeśli zapytamy, jaka droga jest właściwa
(pożądana) – od niepewności do pewności, a może odwrotna, od
pewności do niepewności? Jeśli wyjdziemy poza tekst i zapytamy,
kto w Polsce w 1968 roku przebył taką drogę – od pewności do
niepewności, a kto od niepewności do pewności? Jeśli zaczniemy
zadawać takie pytania, to będzie to znaczyło, że zostaliśmy
wciągnięci w grę tekstu. Co wynika z planszy przedstawiającej
wszystkie litery alfabetu i znaki interpunkcyjne (Język)? Nic,
chyba, że damy się wciągnąć w grę tekstu. Zobaczymy wówczas, że
przedstawiony przez Dróżdża alfabet składa się z 27 liter. Jest
tu litera ł, ale brakuje innych polskich liter – ą, ę, ć, ó, ś,
ź, ż, bez których trudno sobie wyobrazić jakikolwiek napisany po
polsku tekst. Nie jest to zatem alfabet łaciński, z uwagi na
literę ł, ale nie jest też polski. Co więcej, alfabet jest
ułożony w cztery rzędy po sześć liter, co daje w sumie 24
litery, a więc tyle, z ilu składa się alfabet grecki; w kolejnym
piątym rzędzie są trzy litery x, y, z oraz trzy kropki, które
zapowiadają już znaki interpunkcyjne, tworzące dalszą część
tekstu, ale mogą być odczytywane jako otwarcie alfabetu na
kolejne litery. Co oznacza plansza wypełniona jedynkami
(Samotność)? Pojedynczość każdego istnienia, ale i to, że kiedy
wypowiadam się jako ja, wypowiadam się zawsze w pierwszej osobie
liczby pojedynczej. Ludzie są jednostkami, ale plansza Dróżdża
jest szczelnie wypełniona jedynkami. Czy jest to znak siły
jednostek czy ich słabości? A może obraz siły bezsilnych, którzy
trwają w swoich jednostkowych przekonaniach odporni na zbiorowe
mity, na wszystkie odmiany liczby mnogiej, choćby nawet miała to
być jej pierwsza osoba, czyli my?
Poezja konkretna zakłóca
tradycyjne oczekiwania wobec poezji i na tym polega jej
wyzwalająca moc. Zmusza do uważnego przyjrzenia się tekstowi,
zwrócenia uwagi na jego strukturę (w galerii odNowa
pojęciokształty prezentowano pod nazwą „poezja strukturalna”),
na to, jak tekst jest zbudowany, a ponieważ jest on zazwyczaj
budowany ze słów lub ich fragmentów, do zainteresowania się
samym słowem, jego formą wizualną, dźwiękiem, podatnością na
wizualne i semantyczne zmiany i przekształcenia, jak w Optimum,
gdzie początkowe słowo „minimum” przekształca się w końcowe
„maximum”. Czy taki był cel poezji konkretnej8? Żeby się o tym
przekonać, należy sięgnąć do założycielskiego tekstu poezji
konkretnej, manifestu Plan piloto para poesia concreta (1958)
braci Augusto i Haroldo de Campos oraz Décio Pignatariego.
Czytamy tam, że poezja konkretna odkrywa przestrzeń graficzną
jako strukturalny element tekstu, zastępuje linearno-czasowy
rozwój wiersza czasoprzestrzenną strukturą, tworzy specyficzny –
„verbivocovisual” – obszar językowy, w którym komunikacja
werbalna współpracuje z komunikacją pozawerbalną. Poezja
konkretna to słowa-rzeczy w czasoprzestrzeni. Poemat konkretny
komunikuje swoją własną strukturę: struktura-treść. Poemat
konkretny jest poematem w sobie i dla siebie, nie interpretuje
żadnych zewnętrznych przedmiotów ani mniej lub bardziej
subiektywnych uczuć. Jego materiałem jest słowo (dźwięk,
wizualna forma, semantyka). Jego problemem funkcjonalne relacje
w obrębie słowa. […] Poezja konkretna, pełna odpowiedzialność
wobec języka, totalny realizm, przeciwieństwo subiektywnej i
hedonistycznej ekspresji poetyckiej, tworzenie precyzyjnych
problemów i rozwiązywanie ich w oparciu o wrażliwość językową.
Ogólna sztuka słowa, poemat-produkt; przedmiot użytkowy9.
Poezja konkretna miała
być „ogólną sztuką słowa” (general art of the word), a słowo
było tradycyjnie przypisane literaturze, traktowane jako
literacki środek wyrazu. Nic zatem dziwnego, że poezję konkretną
sytuowano w obszarze literatury. Na przywołanej tu już sesji
teoretyczno-literackiej (teoretyczno-literackiej!),
zorganizowanej przez Stanisława Dróżdża w 1979 roku, Jacek
Wesołowski wpisywał poezję konkretną w starą, choć marginalną z
punktu widzenia historii literatury tradycję wiersza
obrazkowego, zapoczątkowaną przez greckie technopaegnia (Symiasz
z Rodos) i przez średniowieczne carmina figurata (Rabanus
Maurus, Optatius Porfyriusz), barokowe wiersze przyjmujące
kształt przedmiotów – jajek, skrzydeł, toporów, kielichów,
klepsydr, serc, ołtarzy, kolumn, tarcz, wieńców – prowadzącą do
kaligramów Apollinaire’a, wizualnych eksperymentów futurystów,
dadaistów i surrealistów, i dalej, do literaturo-typograficznych
i literaturo-graficznych dzieł poezji konkretnej10. Marianna
Bocian z kolei, na tej samej sesji, mówiła o interdyscyplinarnym
ruchu konkretystycznym11. Wesołowski wpisywał poezję konkretną w
literacką tradycję, z której następnie próbował ją wyrwać;
Marianna Bocian widziała w poezji konkretnej ruch artystyczny, w
którym uczestniczą nie tylko poeci, ale także artyści innych
dyscyplin, malarze, muzycy, a nawet technokraci o
zainteresowaniach humanistycznych.
Poezja konkretna ożywiła
zainteresowanie wizualną stroną języka, a ściślej pisma, ale
twórcy poezji konkretnej nigdy nie sięgali tak głęboko w
przeszłość, jak Jacek Wesołowski i inni teoretycy poezji
wizualnej12. Bracia de Campos i Pignatari do swoich poprzedników
zaliczali Mallarmégo, Apollinaire’a, Pounda, Joyce’a, Cummingsa,
futurystów i dadaistów13. Eugene Gomringer dodawał Arno Holza i
Williama Carlosa Williamsa14 Poeci konkretni interesowali się
wizualnymi formami poezji, szczególnie dalekowschodniej15, ale
ich celem nie było przewartościowanie tradycji literackiej,
wydobycie z zapomnienia marginalnego nurtu poezji, wiersza
obrazkowego16; ich aktywność skierowana była ku przyszłości –
interesowało ich miejsce i rola języka, a właściwie pisma w
kulturze wizualnej. Punktem odniesienia dla poetów konkretnych
nie był średniowieczny czy barokowy wiersz obrazkowy, lecz
poezja wielkiego miasta, poezja reklam i neonów, poezja
nagłówków gazetowych, poezja międzynarodowego lotniska. Poezja
konkretna chciała być poezją epoki Marshalla McLuhana. Nasz
czas, jak każdy czas, mówi swoim własnym językiem. Mówi, a
właściwie pisze, a pisze bardzo wiele – tak rozpoczynał swój
manifest vom vers zur konstellation Eugene Gomringer17. Zadaniem
poety jest odkryć język swojego czasu, znieść rozdźwięk między
językiem jakim przemawia otaczająca poetę rzeczywistość a
językiem poezji. A ponieważ ideałem współczesnego języka jest
język umożliwiający szybką komunikację, szybkie rozumienie
tekstu, przekaz operujący zredukowanym, a jednocześnie
zagęszczonym i angażującym odbiorcę językiem, stąd też
współczesna poezja powinna zmierzać w podobnym kierunku,
upraszczania i kondensowania przekazu, odbudowując w ten sposób
swój związek z językiem codzienności. Gomringer nie odwoływał
się do żadnego marginalnego nurtu poezji, lecz do głównej
tradycji europejskiej poezji, vers libre i parole in liberta.
Jego konstelacje mogą uchodzić za bezpośrednią kontynuację słów
na wolności (słów wyzwolonych), a jednocześnie zapowiadać
dzisiejszą poezję SMSów:
ZUDIO ZUMI?
LIDU MINO?
WAMA DUHEU?
Tekst ten należy czytać: ZU Dir Oder ZU MIr? (dla ciebie czy dla
mnie?); LIebst DU MIch NOch? (czy mnie jeszcze kochasz?);
WAs MAchst DU HEUte? (co dzisiaj robisz?)18.
Poezja konkretna zwróciła
uwagę na materialność, wizualność języka. Słowo przestało być
wyłączną domeną literatury. Stało się materiałem innych sztuk,
przede wszystkim sztuki pojęciowej (concept art)19.
Pojęciokształty Dróżdża już samą nazwą nawiązywały do sztuki
pojęciowej; artysta dążył do zespolenia znaku ze znaczeniem lub
– utrzymując się w terminologii wroc-ławskiego artysty – do
wizualizowania pojęć, nadawania pojęciom wizualnego kształtu,
tworzenia ideogramów słów. Najdoskonalszą realizacją tego
postulatu jest Zapominanie (1967), gdzie poemat pokazuje i robi
to, co słowo znaczy – stopniowo, litera po literze zanika,
popada w zapomnienie, przekształca się w ideogram zapominania.
W 1977 roku Stanisław
Dróżdż podjął inną ważną dla swojej twórczości decyzję –
wprowadził pojęciokształty w przestrzeń galerii. Ściany, sufit i
podłogę galerii Foksal pokryły litery składające się na słowo
„między”. Nigdzie nie można było przeczytać tytułowego wyrazu,
ale widz miał poczucie, że wyraz ten znajduje się wszędzie, że
go osacza. Instalacja Dróżdża pokazywała, że człowiek żyje
pomiędzy literami, z których mozolnie składa słowa opisujące
jego miejsce w świecie, że pomiędzy człowiekiem a światem
znajduje się język.
W 1997 roku, w
dwudziestolecie wystawy Dróżdża w galerii Foksal, młodzi krytycy
warszawskiej galerii przygotowali niewielką retrospektywę
artysty20. Na wystawie pokazano stare prace Dróżdża w nowych
edycjach. Słynny tryptyk Niepewność – Wahanie – Pewność przybrał
postać niekończących się wydruków komputerowych przyciętych
jakby do rozmiarów galerii. Niepewność rodziła się gdzieś poza
tekstem i poza tekstem zamierała. To samo z wahaniem i
pewnością. Wszystkie te trzy stany manifestują się w naszych
wypowiedziach, ale skąd się biorą i na czym wspierają –
pozostaje zagadką. W podobny sposób, jako przycięte do rozmiarów
galerii wydruki, pokazano inne prace Dróżdża: Samotność,
Trwanie, Czasoprzestrzennie. Na dwóch przeciwległych ścianach
galerii, bezpośrednio na ścianie umieszczono dwie inne prace:
Życie – Śmierć (1971) oraz Datę (1975). Prace Dróżdża nabrały
nowych znaczeń. Dotyczy to szczególnie Klepsydry, gdzie
umieszczone pod sufitem wielkie „będzie” poprzez maleńkie „jest”
opadało do wielkiego ginącego w podłodze „było”. Oryginalny
poemat Dróżdża miał kształt klepsydry; czas przyszły za chwilę
stanie się czasem przeszłym, oczekiwanie zmieni się w pamięć.
Ale klepsydrę, po przesypaniu się piasku odwracamy i to co było
staje się na powrót tym co będzie, bo klepsydra jedynie odmierza
czas. W galerii Foksal Klepsydra zmieniła się w zapis
przemijania; to co było znika i już nigdy nie powróci, a my
ciągle wyczekujemy na to, co będzie.
Młodzi krytycy galerii
Foksal wprowadzili poematy Dróżdża w kontekst sztuki
neokonceptualnej; prace Dróżdża stały się zapisem idei, które
mogą się materializować w różnych formach wizualnych – na
wystawie w galerii Appendix2 (Warszawa 2008) Klepsydra przybrała
formę wideo-animacji21. Nadało to pracom wrocławskiego artysty
nową aktualność, wskazywało na nowe formy obecności słowa w
dzisiejszej kulturze wizualnej. Ale im bardziej atrakcyjne
wizualnie stawały się wystawy Dróżdża, tym mocniej artysta
podkreślał swój związek z poezją konkretną, dystansując się od
neokonceptualnych prac posługujących się słowem. Nie bez powodu.
Wystarczy spojrzeć na zapisy Lawrence’a Weinera:
Bits & Pieces
Put Together to Present a Semblance of a Whole (1991)
albo
Lost & Found & Lost Again
Broken & Fixed & Broken Again
Closed & Opened & Closed Again (2006)
żeby zobaczyć różnice. Tekst Weinera odwołuje się do
konwencjonalnego związku między wizualną i pojęciową stroną
znaku (wyrazu), do relacji między obrazem wizualnym i mentalnym,
ale cała praca rozgrywa się w sferze mentalnej. Kawałki (bits
and pieces) Weinera nie są żadnymi konkretnymi kawałkami, są
ogólną ideą kawałków, które połączone razem mają stworzyć pozór
jakiejś nieuszkodzonej całości (a whole). Weiner nie próbuje
zbliżyć obrazu wizualnego do mentalnego, tego co widzimy do tego
co rozumiemy, kiedy czytamy zapisane wyrazy. Dla Weinera słowa
są nośnikami abstrakcyjnych znaczeń, a nie przedmiotem gry, jak
dla Dróżdża. Weiner zmierza w stronę rzeźby, w stronę jakiejś
wyobrażonej sytuacji, Dróżdż chce pozostać poetą. Punktem
odniesienia jest dla niego Mallarmé i Gomringer, o którym
wrocławski artysta napisał kiedyś, że uczynił poezję widzialną22.
Cel Dróżdża był podobny – uczynić poezję widzialną. Nie tyle
zbliżyć do sztuk wizualnych, co uczynić widzialną. Dlatego
pozostał wierny określeniu „poezja konkretna” i dlatego chciał,
żeby jego prace odczytywane były w kontekście poezji konkretnej.
Stanisław Dróżdż pozostał
wierny poetyckiemu podejściu do słowa. A na czym polega
poetyckie podejście do słowa? Na grze ze słowem. Poezja to gra
ze słowem. Robert Barry powiedział kiedyś: Używam słów w taki
sposób, żeby pozbawić je znaczenia, a jedyny sposób, żeby
pozbawić słowo znaczenia to przedstawić jego wszystkie możliwe
znaczenia23. Postępowanie Dróżdża zdaje się być całkowitą
odwrotnością tego podejścia. Dróżdż chciał wyzwolić słowo z
gramatycznych powiązań, tak aby nawet najmniej wrażliwy
widz/czytelnik dostrzegł słowo-jako-słowo, w całym jego
leksykalnym bogactwie, a następnie umieścił je we własnym,
stworzonym na potrzeby lektury kontekście. W ten sposób poemat
aktywizował widza, stawał się raczej bodźcem niż skończonym
produktem, zaproszeniem czytelnika do współpracy, jak poematy
niezwykle cenionego przez Dróżdża Iana Hamiltona Finlay’a:
wind
wiatr
wind
wiatr
wave
fala
wave
fala bough
konar
bow
dziób
star
gwiazda
star
gwiazda
W 2003 roku, w polskim
pawilonie na 50. Biennale weneckim Stanisław Dróżdż zrealizował
instalację zatytułowaną Alea iacta est (kości zostały rzucone).
Instalacja nawiązywała do poematu Mallarmégo Rzut kości (1897)
oraz liczb, drugiego obok języka tematu, który przewijał się
przez całą twórczość wrocławskiego artysty. Tematem Rzutu kości
jest liczba (a właściwie LICZBA), której odnalezienie pozwoli
rozpoznać matematyczną formułę wszechświata, tajemnicę bytu i
tym samym wprowadzić porządek w nieokreśloną, wymykającą się
ludzkiemu poznaniu rzeczywistość. Człowiek poszukuje takiej
liczby, ale może ją odnaleźć jedynie przez przypadek, bo Każda
myśl jest rzutem kości, a Rzut Kości Nigdy Nie Zniweczy
Przypadku24. Wenecka instalacja Dróżdża była hołdem złożonym
Mallarmému – ojcu poezji konkretnej, który w komentarzu do Rzutu
kości napisał: Trudno powiedzieć, co z tego w przyszłości
wyrośnie, nic albo nowa sztuka. Stanisław Dróżdż chciał, żeby z
poematu Mallarmégo wyrosła liberatura, poezja wyzwalająca nas z
estetycznych i kulturowych konwencji, nie dająca się zamknąć w
żadnej formule, podejmująca nieustanną grę z językiem i
językowymi przyzwyczajeniami widza.
Tekst opublikowany w katalogu wystawy Stanisław Dróżdż,
początekoniec. Pojęciokształty. Poezja konkretna. Prace z lat
1967- 2007 / beginend. Concept-Shapes. Concrete Poetry. Works
1967- 2007, Ośrodek Kultury i Sztuki we Wrocławiu, Agencja
Reklamowo-Wydawnicza Fine Grain, Wrocław, 2009.
1
W latach 1981, 1983, 1990 Stanisław Dróżdż organizował kolejne
sesje oraz wystawy: amerykańskiej poezji konkretnej (1990),
austriackiej (1990), I. H. Finlay’a (1990). Pełen wykaz
inicjatyw Stanisława Dróżdża znajduje się w katalogu: Stanisław
Dróżdż. Pojęciokształty. Poezja konkretna, BWA Wrocław, 1994.
2
Emmett Williams, An Anthology of Concrete Poetry, New York 1967;
Stephan Bann, Concrete Poetry. An International Anthology,
London 1967; Mary Ellen Solt, Concrete Poetry: A World View, Bloomington 1968. Zob. również
mój młodzieńczy tekst Trzy spojrzenia na poezję konkretną, [w:]
Punkty widzenia. Ogólnopolskie
sympozjum na temat poezji konkretnej 20-21.10.1979, Bydgoszcz,
1979.
3
Recepcję poezji konkretnej w Polsce we wczesnych latach 70.
ciekawie opisuje Wojciech Pogonowski: Poezja konkretna.
Kształtowanie się ruchu artystycznego, Bydgoszcz, 1979, s.
37-45.
4
C. Clüver, ping pong concrete, [w:] A Critical [Ninth]
Assembling (ed. R. Kostelanetz), New York, 1979, (strony
nienumerowane).
5
Ibidem.
6
Ibidem.
7 Galeria odNowa 1964-1969 (red. P. Piotrowski), Muzeum Narodowe,
Poznań 1993, s. 31. Rok później, w 1970 roku, dwie z tych
plansz, Zapominanie i Klepsydrę, zaprezentował Dróżdż na
wystawie Concrete Poetry w Stedelijk Museum w Amsterdamie. Zob.
W. Pogonowski, Poezja konkretna. Kształtowanie się ruchu
artystycznego…, s. 40.
8 W polskiej literaturze ciągle najlepszym tekstem o poezji
konkretnej jest artykuł Józefa Bujnowskiego, Poezja konkretna,
„Poezja”, 1976, nr 6. Zob. również
W. Pogonowski, Poezja konkretna. Kształtowanie się ruchu
artystycznego…, a także Sergiusz Sterna-Wachowiak, „Fizjologia”
słowa. Z zagadnień semiotyki poezji
konkretnej, Bydgoszcz, 1979.
9 A. de Campos, D. Pignatari, H. de Campos, Pilot Plan for
Concrete Poetry, [w:] The Avant-Garde Tradition in Literature
(ed. R. Kostelanetz), New York, 1982, s. 257-258. Polski
przekład tego manifestu zamieszcza w swoim artykule Józef
Bujnowski. Zob. J. Bujnowski, Poezja konkretna…, s. 42-43.
10 J. Wesołowski, Motywacje literackie poezji konkretnej, [w:]
Poezja konkretna. Sesja teoretyczno-literacka (red. St. Dróżdż),
Wrocław, 1979.
11 M. Bocian, Symbol i konkret, [w:] Poezja konkretna. Sesja…
12
Najlepszym w języku polskim opracowaniem tradycji poezji
wizualnej jest książka Piotra Rypsona Obraz słowa. Historia
poezji wizualnej, Warszawa, 1989.
13
A. de Campos, D. Pignatari, H. de Campos, Pilot Plan for
Concrete Poetry…, s. 257.
14 E. Gomringer, Vom vers zur konstellation: zweck und form einer
neuen dichtung (1955). Cyt. za: Konkrete Poesie.
Deutschsprachige Autoren, Stuttgart 1972. Stanisław Dróżdż
pośród prekursorów poezji konkretnej umieszczał Mallarmégo,
Apollinaire’a, Balla, Tzarę, Arpa i Kandinsky’ego. St. Dróżdż,
O
poezji konkretnej (b.d.).
15 Duży wpływ na poezję konkretną miał tekst Ernesta Fenollosa
The
Chinese Written Character as a Medium for Poetry opublikowany
przez Ezrę Pounda
w 1919 roku.
16 Wielki literaturoznawczy autorytet, Ernst Robert Curtis,
zaliczał wiersze obrazkowe (Figurengedichte) do zabawowych form
poetyckich, do formalnych
manieryzmów. E. R. Curtius, Literatura europejska i łacińskie
średniowiecze (1948), Kraków, 1997, s. 290.
17
E. Gomringer, Vom vers zur konstellation…
18 Jest to uliczna, billboardowa reklama czasopisma „Bild” z 2000
roku. Zob. J-Ch Ammann, From Claudia Schiffer (H&M) and Oliviero
Toscani to BILD, [w:] Public Art. A Reader (ed. F. Matzner),
Ostfildem-Ruit, 2004, s. 439.
19 H. Flynt, Concept Art (1961), [w:] Esthetics Contemporary (ed.
R. Kostelanetz), New York, 1978.
20
Stanisław Dróżdż. Poezja konkretna (kurator: A. Przywara),
Galeria Foksal, Warszawa, 1997.
21 Stanisław Dróżdż. Przestrzenie poezji konkretnej, Appendix2,
Warszawa, 2008, marzec – maj.
22 S. Dróżdż, O poezji konkretnej…, s. 5.
23 Cyt. za T. Godfrey, Conceptual Art, London, 1998, s. 358.
24
S. Mallarmé, Rzut kości (przekł. M. Żurowski), „Poezja”, 1975,
nr 7/8. Tamże komentarz Macieja Żurowskiego, Ostatni poemat
Mallarmégo.