Proponowana przez Stanisława Dróżdża poezja, oparta na estetyce
determinowanej logiką i matematyką, bardziej mi odpowiada niż
estetyka, której wyznacznikami są subiektywne upodobania twórcy,
a kryteriami oceny indywidualne gusty odbiorców. Stykając się na
co dzień z rzeczywistością zracjonalizowaną, przy obcowaniu z
dziełem sztuki – bardzo często będącym wynikiem celowo
nieuporządkowanego strumienia świadomości – mamy trudności ze
sprawdzeniem jego funkcjonalności, z której wypływa nasza ocena
i ustalenie wartości. Istniały niegdyś kanony, według których
należało tworzyć poezję. Stanowiły one namiastkę
obiektywizujących wyznaczników merytoryczno-formalnych,
pozwalających na tworzenie ciągów interpretacyjnych wiersza,
umożliwiających jego rozumienie w zakresie danej konwencji,
rządzonej swoistą logiką, co pozwalało na zawodne zresztą, ale
jak na owe czasy obiektywizujące ustalanie funkcji i wartości
wiersza. Istniejąca obecnie w tym względzie anarchia utrwala
konflikt między twórcą a odbiorcą sztuki, konflikt prowadzący do
coraz większego oddalania się odbiorcy od dzieł „dla niego”
tworzonych.
Im bardziej zrywała się więź
człowieka ze sztuką, tym mocniej stawał się on związany z nauką,
być może dlatego, że nauka rozwijała się inaczej niż poezja: od
naiwnych poglądów na rzeczywistość do teorii spójnych logicznie
i coraz lepiej tę rzeczywistość opisujących. Ten stan rzeczy nie
wyklucza jednak odnowienia kontaktu człowieka ze sztuką. Owo
odnowienie możliwe będzie, gdy nastąpi integracja sztuki z
nauką.
I oto taką sztukę zintegrowaną w
dużej mierze z nauką proponuje Stanisław Dróżdż
Paradoksy Stanisława z Wrocławia
Pojęciokształty zarysowującym się wokół nich polem
interpretacyjnym żywo przypominają np. paradoksy Zenona z Elei
czy Eubulidesa. Owe paradoksy próbują uchwycić rzeczywistość i
opisać ją, dając początek poezji naszej epoki, poezji
współczesnego człowieka.
A oto przykłady znanych paradoksów i ich niektórych (tylko ze
względu na egzemplifikację) paralelnych „odpowiedników” –
pojęciokształtów.
1. Dychotomia
Przedmiot, aby przebyć jakąś drogę, musi przebyć najpierw połowę
tej drogi, potem połowę drogi pozostałej, potem połowę reszty… i
tak w nieskończoność. Aby więc przebyć jakąkolwiek drogę,
przedmiot musi przebyć nieskończoną ilość odcinków, a tego w
skończonym przeciągu czasu dokonać nie może.
między
między między
między międzymiędzy
między międzymiędzymiędzy
2. Strzała
Istnieje taka chwila, że lecąca strzała nie porusza się w niej,
spoczywając w powietrzu i nie przebiegając żadnej przestrzeni.
Tak samo jest w każdej innej chwili, a czas składa się z chwil,
więc strzała nie może posunąć się naprzód, lecz spoczywa w
czasie lotu.
3. Łysina
Zgadzamy się z tym, że jeśli weźmiemy dwóch ludzi, z których
jeden nie jest łysy, a drugi ma tylko o jeden włos mniej niż
tamten, to i ten drugi nie jest łysy. Uszeregujmy teraz ludzi w
takim porządku, że na czele szeregu stanie ktoś o
najbujniejszych włosach, przypuśćmy, że ma ich 100 000, dalej w
szeregu będzie stał człowiek, który ma o jeden włos mniej, a
więc też nie jest łysy. Jeśli w tym szeregu ustawimy 100 001
ludzi, to ostatni, nie mając ani jednego włosa, nie jest łysy.
Nie jest nim dlatego, że w tym szeregu ludzi różniących się o
jeden włos musieliby w pewnym miejscu zaczynać się łysi – np. w
x-tym. Ale jeśli x jest pierwszym łysym, to człowiek, który ma o
jeden włos więcej, nie byłby łysy, a następny – łysy…Sytuacja
taka, jak zgodziliśmy się jest niemożliwa, a zatem w ogóle nie
ma łysych.
minimu m
minim um
mini mum
min imum
mi ximum
m aximum
Cechy poezji Stanisława Dróżdża
Najbardziej zwracającymi na siebie uwagę cechami tej poezji są:
1) paradoksalność 2) matematyzacja. Ad 1) Paradoksalność owa
polega na podobieństwie pojęciokształtów do paradoksów
starożytnych (treściowo) oraz na paradoksalności formy tych
„zapisów”, przeczących ogólnie przyjętym formom zapisu
poetyckiego. Zarówno paradoksy, jak i pojęciokształty poruszają
trudne i istotne problemy. Na przykład:
1) Optimum ( – łysina)
zajmuje się problemem nieostrości pojęć. Jest to zagadnienie
istotne w teorii informacji, m.in. dla komunikatywności oraz
ścisłości i jasności wywodów.
2) Trwanie ( – strzała)
zajmuje się zagadnieniem ciągłości czasu, poruszanym także w
innych „zapisach”, np. Klepsydra.
3) Między ( – dychotomia)
zajmuje się problemem zbieżności ciągu nieskończonego; istotę
zaś samej nieskończoności, w aspekcie jej ograniczenia, ujmuje
Nieskończoność.
W pojęciokształtach mamy do czynienia
z „przekładem” trudnych pojęć z dziedziny matematyki, fizyki,
logiki – na „język poezji”, a owa transpozycja nadaje tym
naukowym pojęciom smaku literatury, a „literaturze” – ścisłości,
co można już uznać za wstęp do integracji nauki ze sztuką.
Ad 2) Z „matematyzacją" mamy do
czynienia np. w Zapominaniu. „Zapis" ten można ująć w postać
formuły matematycznej y = f(x), gdzie x – czas
( właściwości umysłu itp.); czyt.: jest funkcją czasu
(właściwości umysłu itp.).
Inne „zapisy”, sporządzone wyłącznie
ze znaków matematycznych i alfabetycznych, wyraźnie narzucają
skojarzenia interpretacyjne sugerowane tytułem. I tak np.
Matematyka jest symbolem matematyki i jej zastosowania na
co dzień. W Samotności cyfra pełni rolę znaku
lirycznego, obrazując „paradoks” samotności w tłumie;
pojedynczości, oddzielności, osamotnienia nawet w
nieskończoności nagromadzonych elementów. Układ graficzny tego
„zapisu” wyraźnie ukazuje, aczkolwiek zbiorową, to jednak
samotną jednokierunkowość zdążania elementów (– ludzi) za sobą,
obok siebie; ciągle w nie do przekroczenia – dzielących ich –
odległościach, ciągle niepowtarzalnych, choć „identycznych” i
pozornie tą identycznością zintegrowanych.
Tryptyk Niepewność, wahanie,
pewność należy rozpatrywać jako całość. Te stany psychiczne
(intelektualne i sensualne), znane nam na co dzień, odnoszą się
niemal do każdej sytuacji, która nam się przydarza i w której
się znajdujemy. Zarówno cały tryptyk, jak i każdy z jego trzech
– mogących stanowić osobne całości – elementów, to symbol stanów
naszej egzystencji.
Ze względu na oryginalność formy i
oczywistość – odbanalizowanej formą – treści, można postawić
pytanie: czy „działalność” Dróżdża jest poezją?
Nie można tej eksperymentalnej
„literatury” nazywać pisaniem wierszy, ale jest to z całą
pewnością poezja. Skondensowana, syntetyczna poezja skrótu,
sugerująca wyraźnie „czyste” odczucia poetyckie; nie w sposób
„barokowo” wyrafinowany i głuszący treść, jak w wierszu
tradycyjnym, ale w sposób prosty i jakże skuteczny.
Między „zapisami” Dróżdża a
współczesnym wierszem tradycyjnym istnieje zbieżność celów i
tematyki. Widać to wyraźnie np. z porównania takich
przedsięwzięć poetyckich jak Alfabet A. Sterna z
Językiem, Czas teraźniejszy M. Miszewskiego z
Zapominaniem i jeden z wierszy R. Gamzatowa z tomu
Miniatury (s. 41) z przed i po. Przykładów takich
można by podać więcej, lecz już te sygnalizują i poniekąd
obrazują problem tych paralel poetyckich, z których
pojęciokształty wychodzą obronną ręką, jako zaangażowane nie
tylko w sferę racjonalną, ale także w sferę emocjonalną, co
stanowi atrybut ich poetyckości.
Uwagi końcowe
1) „Poezja” Dróżdża zawiera w sobie więcej rozsądku niż uczucia,
nauki niż liryki. Taki jest jej program. Nie ma ona wzruszać, a
tylko w sposób nowy „opisywać” rzeczywistość na użytek
współczesnego człowieka, któremu nie wystarczają dotychczasowe
środki wyrazu. Jest w niej jednak i liryka, tyle tylko, że
swoistego rodzaju – liryka filozoficzna, o ileż głębsza i
bardziej wzruszająca od dotychczasowo poetyckiej.
2) W poezji tej nie chodzi o subiektywną oryginalność, jak np. w
wierszu tradycyjnym, gdzie nie chodziło o obiektywizację
rzeczywistości, a nawet wręcz odwrotnie, o jej skrajną
subiektywizację.
Dróżdż żąda, by Poezja była tak prawdziwa i sprawdzalna w
odbiorze, jak nauka, która nie wymyśla, jedynie odkrywa lub
konstatuje. Aby uzyskać rzetelne opisy, nauka używa języka
zapożyczonego od matematyki; im więcej jakiś opis
zmatematyzowany, tym większa pewność, że jest adekwatny. Z tego
chyba powodu Dróżdż wykorzystuje w pojęciokształtach elementy
matematyki i logiki.
3) Poprzez oryginalny zapis (kształt) posiadający walory
znaczeniowe, pojęciokształty kondensują w sobie cechy nauki,
literatury i plastyki, będąc tym samym tworami z pogranicza tych
dyscyplin. Przyczyną tej integracji wydaje się być poczucie
nieufności wobec tradycyjnego języka służącego do opisywania
ciągle zmieniającej się rzeczywistości. Zmusza to chyba do
stałych poszukiwań nowych środków wyrazu na gruncie poezji (i
nie tylko), których przykładem są właśnie „zapisy” Dróżdża.
Czy te poszukiwania są trafne i udane, ocenią odbiorcy.
Tekst opublikowany w katalogu wystawy Stanisława Dróżdża
Poezja strukturalna. Pojęciokształty, Galeria odNowa,
Poznań, marzec-kwiecień 1969; przeredagowany przez Autora w 2011
roku.