[…]
Słowo, od którego oderwano literę, takie na przykład jak
zapominanie, buduje wokół siebie niespodziewanie konkretną
przestrzeń, inicjuje proces odkrywania na nowo swego pełnego
znaczenia, nie wymagając dodatkowych kontekstów i definicji. Dla
patrzącego ta przestrzeń stanowi zupełnie nowe doświadczenie. To
tak, jak gdyby skądinąd dobrze znane słowo zostało zobaczone po
raz pierwszy, jakby dopiero teraz trzeba je sobie na nowo
przypominać. […]
Zapominanie należy do najwcześniejszych zapisów poetyckich
Stanisława Dróżdża, w których objawiła się od razu w pełni
asceza jego formy. Przypominanie tego słowa dzisiaj, po ponad
trzydziestu latach, potwierdza uniwersalność prawie
nieprzetłumaczalnej na inne języki jego sztuki poetyckiej. Jest
to przypominanie uciekającego słowa, które samo – zgodnie ze
swoją autodeterminacją, ujawnioną przez autora w geście kreacji
– zdołało się unicestwić i w ten sposób przypieczętować
immanentne znaczenie. Przez docieranie w taki sposób do istoty
słowa Dróżdż umożliwia widzowi doświadczenie pustki, milczenia,
nicości – jakby umierania. Odjęcie słowu litery tworzy tu
poszerzające się pole takiego doświadczenia, przysparzając
zarazem miejsca i czasu dla wolnej wyobraźni. To miejsce i ten
czas autor oddaje innym, którzy być może – po krótkiej chwili
refleksji – zauważą, że „ekspansja” i „rozprzestrzenianie się”
człowieka nie służą wzbogaceniu jego egzystencji.
[…]
Fragment eseju Krzyżowa droga słowa, „Exit: Nowa Sztuka
w Polsce”,
nr 2(50), 2002.