Eugeniusz Żabski
* * *


Poezja a nauka

Proponowana przez Stanisława Dróżdża poezja, oparta na estetyce determinowanej logiką i matematyką, bardziej mi odpowiada niż estetyka, której wyznacznikami są subiektywne upodobania twórcy, a kryteriami oceny indywidualne gusty odbiorców. Stykając się na co dzień z rzeczywistością zracjonalizowaną, przy obcowaniu z dziełem sztuki – bardzo często będącym wynikiem celowo nieuporządkowanego strumienia świadomości – mamy trudności ze sprawdzeniem jego funkcjonalności, z której wypływa nasza ocena i ustalenie wartości. Istniały niegdyś kanony, według których należało tworzyć poezję. Stanowiły one namiastkę obiektywizujących wyznaczników merytoryczno-formalnych, pozwalających na tworzenie ciągów interpretacyjnych wiersza, umożliwiających jego rozumienie w zakresie danej konwencji, rządzonej swoistą logiką, co pozwalało na zawodne zresztą, ale jak na owe czasy obiektywizujące ustalanie funkcji i wartości wiersza. Istniejąca obecnie w tym względzie anarchia utrwala konflikt między twórcą a odbiorcą sztuki, konflikt prowadzący do coraz większego oddalania się odbiorcy od dzieł „dla niego” tworzonych.
        Im bardziej zrywała się więź człowieka ze sztuką, tym mocniej stawał się on związany z nauką, być może dlatego, że nauka rozwijała się inaczej niż poezja: od naiwnych poglądów na rzeczywistość do teorii spójnych logicznie i coraz lepiej tę rzeczywistość opisujących. Ten stan rzeczy nie wyklucza jednak odnowienia kontaktu człowieka ze sztuką. Owo odnowienie możliwe będzie, gdy nastąpi integracja sztuki z nauką.
        I oto taką sztukę zintegrowaną w dużej mierze z nauką proponuje Stanisław Dróżdż

Paradoksy Stanisława z Wrocławia

Pojęciokształty zarysowującym się wokół nich polem interpretacyjnym żywo przypominają np. paradoksy Zenona z Elei czy Eubulidesa. Owe paradoksy próbują uchwycić rzeczywistość i opisać ją, dając początek poezji naszej epoki, poezji współczesnego człowieka.
A oto przykłady znanych paradoksów i ich niektórych (tylko ze względu na egzemplifikację) paralelnych „odpowiedników” – pojęciokształtów.

1. Dychotomia
Przedmiot, aby przebyć jakąś drogę, musi przebyć najpierw połowę tej drogi, potem połowę drogi pozostałej, potem połowę reszty… i tak w nieskończoność. Aby więc przebyć jakąkolwiek drogę, przedmiot musi przebyć nieskończoną ilość odcinków, a tego w skończonym przeciągu czasu dokonać nie może.

        między
        między między
        między międzymiędzy
        między międzymiędzymiędzy

2. Strzała
Istnieje taka chwila, że lecąca strzała nie porusza się w niej, spoczywając w powietrzu i nie przebiegając żadnej przestrzeni. Tak samo jest w każdej innej chwili, a czas składa się z chwil, więc strzała nie może posunąć się naprzód, lecz spoczywa w czasie lotu.

        …anietrwanietrwanie
        trwanietrwanietrwa
        nietrwanietrwaniet
        rwanietrwanietrwan
        ietrwanietrwanietr
        wanietrwanietrwani
        etrwanietrwanietrw
        anietrwanietrwanie…

3. Łysina
Zgadzamy się z tym, że jeśli weźmiemy dwóch ludzi, z których jeden nie jest łysy, a drugi ma tylko o jeden włos mniej niż tamten, to i ten drugi nie jest łysy. Uszeregujmy teraz ludzi w takim porządku, że na czele szeregu stanie ktoś o najbujniejszych włosach, przypuśćmy, że ma ich 100 000, dalej w szeregu będzie stał człowiek, który ma o jeden włos mniej, a więc też nie jest łysy. Jeśli w tym szeregu ustawimy 100 001 ludzi, to ostatni, nie mając ani jednego włosa, nie jest łysy. Nie jest nim dlatego, że w tym szeregu ludzi różniących się o jeden włos musieliby w pewnym miejscu zaczynać się łysi – np. w x-tym. Ale jeśli x jest pierwszym łysym, to człowiek, który ma o jeden włos więcej, nie byłby łysy, a następny – łysy…Sytuacja taka, jak zgodziliśmy się jest niemożliwa, a zatem w ogóle nie ma łysych.

        minimu m
        minim um
        mini mum
        min imum
        mi ximum
        m aximum

Cechy poezji Stanisława Dróżdża

Najbardziej zwracającymi na siebie uwagę cechami tej poezji są: 1) paradoksalność 2) matematyzacja. Ad 1) Paradoksalność owa polega na podobieństwie pojęciokształtów do paradoksów starożytnych (treściowo) oraz na paradoksalności formy tych „zapisów”, przeczących ogólnie przyjętym formom zapisu poetyckiego. Zarówno paradoksy, jak i pojęciokształty poruszają trudne i istotne problemy. Na przykład:

        1) Optimum ( – łysina) zajmuje się problemem nieostrości pojęć. Jest to zagadnienie istotne w teorii informacji, m.in. dla komunikatywności oraz ścisłości i jasności wywodów.

        2) Trwanie ( – strzała) zajmuje się zagadnieniem ciągłości czasu, poruszanym także w innych „zapisach”, np. Klepsydra.

        3) Między ( – dychotomia) zajmuje się problemem zbieżności ciągu nieskończonego; istotę zaś samej nieskończoności, w aspekcie jej ograniczenia, ujmuje Nieskończoność.

        W pojęciokształtach mamy do czynienia z „przekładem” trudnych pojęć z dziedziny matematyki, fizyki, logiki – na „język poezji”, a owa transpozycja nadaje tym naukowym pojęciom smaku literatury, a „literaturze” – ścisłości, co można już uznać za wstęp do integracji nauki ze sztuką.
        Ad 2) Z „matematyzacją” mamy do czynienia np. w Zapominaniu. „Zapis” ten można ująć w postać formuły matematycznej y = f(x), gdzie x – czas ( właściwości umysłu itp.); czyt.: jest funkcją czasu (właściwości umysłu itp.).
        Inne „zapisy”, sporządzone wyłącznie ze znaków matematycznych i alfabetycznych, wyraźnie narzucają skojarzenia interpretacyjne sugerowane tytułem. I tak np. Matematyka jest symbolem matematyki i jej zastosowania na co dzień. W Samotności cyfra pełni rolę znaku lirycznego, obrazując „paradoks” samotności w tłumie; pojedynczości, oddzielności, osamotnienia nawet w nieskończoności nagromadzonych elementów. Układ graficzny tego „zapisu” wyraźnie ukazuje, aczkolwiek zbiorową, to jednak samotną jednokierunkowość zdążania elementów (– ludzi) za sobą, obok siebie; ciągle w nie do przekroczenia – dzielących ich – odległościach, ciągle niepowtarzalnych, choć „identycznych” i pozornie tą identycznością zintegrowanych.
        Tryptyk Niepewność, wahanie, pewność należy rozpatrywać jako całość. Te stany psychiczne (intelektualne i sensualne), znane nam na co dzień, odnoszą się niemal do każdej sytuacji, która nam się przydarza i w której się znajdujemy. Zarówno cały tryptyk, jak i każdy z jego trzech – mogących stanowić osobne całości – elementów, to symbol stanów naszej egzystencji.
        Ze względu na oryginalność formy i oczywistość – odbanalizowanej formą – treści, można postawić pytanie: czy „działalność” Dróżdża jest poezją?
        Nie można tej eksperymentalnej „literatury” nazywać pisaniem wierszy, ale jest to z całą pewnością poezja. Skondensowana, syntetyczna poezja skrótu, sugerująca wyraźnie „czyste” odczucia poetyckie; nie w sposób „barokowo” wyrafinowany i głuszący treść, jak w wierszu tradycyjnym, ale w sposób prosty i jakże skuteczny.
        Między „zapisami” Dróżdża a współczesnym wierszem tradycyjnym istnieje zbieżność celów i tematyki. Widać to wyraźnie np. z porównania takich przedsięwzięć poetyckich jak Alfabet A. Sterna z Językiem, Czas teraźniejszy M. Miszewskiego z Zapominaniem i jeden z wierszy R. Gamzatowa z tomu Miniatury (s. 41) z przed i po. Przykładów takich można by podać więcej, lecz już te sygnalizują i poniekąd obrazują problem tych paralel poetyckich, z których pojęciokształty wychodzą obronną ręką, jako zaangażowane nie tylko w sferę racjonalną, ale także w sferę emocjonalną, co stanowi atrybut ich poetyckości.

Uwagi końcowe

        1) „Poezja” Dróżdża zawiera w sobie więcej rozsądku niż uczucia, nauki niż liryki. Taki jest jej program. Nie ma ona wzruszać, a tylko w sposób nowy „opisywać” rzeczywistość na użytek współczesnego człowieka, któremu nie wystarczają dotychczasowe środki wyrazu. Jest w niej jednak i liryka, tyle tylko, że swoistego rodzaju – liryka filozoficzna, o ileż głębsza i bardziej wzruszająca od dotychczasowo poetyckiej.
        2) W poezji tej nie chodzi o subiektywną oryginalność, jak np. w wierszu tradycyjnym, gdzie nie chodziło o obiektywizację rzeczywistości, a nawet wręcz odwrotnie, o jej skrajną subiektywizację.
        Dróżdż żąda, by Poezja była tak prawdziwa i sprawdzalna w odbiorze, jak nauka, która nie wymyśla, jedynie odkrywa lub konstatuje. Aby uzyskać rzetelne opisy, nauka używa języka zapożyczonego od matematyki; im więcej jakiś opis zmatematyzowany, tym większa pewność, że jest adekwatny. Z tego chyba powodu Dróżdż wykorzystuje w pojęciokształtach elementy matematyki i logiki.
        3) Poprzez oryginalny zapis (kształt) posiadający walory znaczeniowe, pojęciokształty kondensują w sobie cechy nauki, literatury i plastyki, będąc tym samym tworami z pogranicza tych dyscyplin. Przyczyną tej integracji wydaje się być poczucie nieufności wobec tradycyjnego języka służącego do opisywania ciągle zmieniającej się rzeczywistości. Zmusza to chyba do stałych poszukiwań nowych środków wyrazu na gruncie poezji (i nie tylko), których przykładem są właśnie „zapisy” Dróżdża.
        Czy te poszukiwania są trafne i udane, ocenią odbiorcy.

Tekst opublikowany w katalogu wystawy Stanisława Dróżdża Poezja strukturalna. Pojęciokształty, Galeria odNowa, Poznań, marzec-kwiecień 1969; przeredagowany przez Autora w 2011 roku.