przemijanie, Patrycja Jastrzębska

[…]Powracając do kwestii „nieprzezroczystości języka” w pracach artysty, skupmy się na realizacji Prze/mija/nie. Ma ona formę malarskiego tryptyku. Na powieszonych obok siebie białych płótnach widnieje przywołany czarny napis, podzielony w ten sposób, że na jednym płótnie widnieje „prze”, na drugim „mija” i ostatnim „nie”. Rozbicie wyrazu na trzy sylaby spowodowało utratę jego pierwotnego znaczenia. Dzięki temu zabiegowi Dróżdż każe nam zobaczyć słowo inaczej, niż poprzez potoczne i jednoznaczne skojarzenie, ustawia je w zupełnie nowym kontekście. Oczywiście widzimy w tej pracy „przemijanie” – rzeczownik, który nasuwa nam na myśl upływ czasu, ale jednocześnie odczytujemy coś więcej – prze mija nie. Mija nie. Nie. Nie prze mija – można pokusić się o grę słowem, a jednocześnie jego znaczeniem. Zresztą artyście właściwie o to chodzi – abyśmy podjęli zabawę z wyrażeniem, aby zmusić odbiorcę do twórczego myślenia i odczytania na nowo znanych słów. Znaczenie, jakie niesie ze sobą wyraz „przemijanie” zostaje zneutralizowane właśnie poprzez zwrócenie uwagi na materialność wyrazu, na jego czysto graficzny zapis. […]

Fragment eseju Prze mija nie. Mija nie. Nie. Nie prze mija. Czyli o wystawie Stanisława Dróżdża „Przestrzenie poezji konkretnej” w galerii Appendix 2, 22.04. 2008, „Obieg”, http://www.obieg.pl/recenzje/4240