słowa, zdania / cyfry, liczby – wzajemne przenikanie, Tadeusz Sławek

[…]
Patrząc na pojęciokształty Dróżdża zatytułowane tym razem słowa, zdania / cyfry, liczby – wzajemne przenikanie, trzymając w reku arcyciekawy tekst Schillera [Listy o estetycznym wychowaniu człowieka], powiedzielibyśmy, iż artysta stawia nas wobec następującej sytuacji. Z jednej strony mamy to, co zakłada porządek strzeżony przez restryktywne reguły (słowa, zdania / cyfry, liczby), z drugiej – coś co nas zastanawia i wytrąca z tego ustabilizowanego świata. Nie wiemy, czy chodzi o „słowa” i „zdania”, skoro właściwie są one jedynie słowną artykulacją „cyfr” i „liczb”. Słowo jest przeniknięte cyfrą, liczba oddycha powietrzem zdania.
[…]

        Widzimy więc „czarno-biało-szary fryz”, którego pulsacja jest tą samą, którą odnajdujemy w monochromach Marka Rothki zawieszonych na ścianach kaplicy w Houston. W długich kolumnach słów/zdań/cyfr/liczb nasze oko dostrzega osobliwy rytm wynikający z rozszerzania się i zwężania pionowych kształtów. Ten rytm, będący przecież także postacią miary, mówi nam nie tylko o tym, iż kolejne liczby, im większe nie muszą być wcale „dłuższe” i bardziej rozciągnięte w językowej, graficznej artykulacji. „Tysiąc” jest „większe” jako liczba od „dwadzieścia jeden”, ale nie dorównuje jej, gdy „przepisać” matematyczną notację na grafię naszego języka. Co więcej, im więcej cyfr i liczb pojawia się w kolumnach, tym bardziej odnosimy wrażenie, iż nie prowadzą one do jakiegoś punktu, który mógłby wyznaczyć koniec owego liczenia. Czynność ta „urwie się” w którymś momencie, ale nie „zakończy”. Nie będę mógł powiedzieć: oto mam przed sobą skończony zbiór, który obejmuję w posiadanie, kolekcję liczb, której jestem właścicielem. Wyliczanie bowiem trwa przez cały czas, przetrwa mnie i moje zamierzenia; teraz ja jestem już tylko fragmentem, sceną w wielkim dramacie powszechnego spisu ogłoszonego wraz z początkiem wszystkiego: I stało się w owe dni, że wyszedł dekret cesarza Augusta, aby spisano cały świat (Ewangelia wg św. Łukasza). W trakcie tego spisu i wyliczania nadszedł czas, aby porodziła. W czasie wyliczania, w przerwach w nim następujących coś przychodzi na świat i zostaje przejęte przez kolejne cyfry nie dodające się do jednej finalnej, nieogarniętej liczby. Coś co ważne rodzi się między słowami i między cyframi – to stała, powtarzająca się niczym ewangelia prawda Dróżdża, którą wyśledzimy w niemal wszystkich jego pracach.
[…]

Fragmenty eseju Kaplica Dróżdża, [w:] Stanisław Dróżdż, słowa, zdania / cyfry, liczby – wzajemne przenikanie, Galeria Foksal, Warszawa 2005, katalog wystawy.